- Nie zastanawiałem się długo i jako dziecko przez całe wakacje oraz po szkole, swój wolny czas poświęcałem, by pomagać tacie w firmie i zarobić na swój pierwszy driftowóz - wspomina Adam.
Pierwsze kroki w drifcie zaczął stawiać już w wieku 13 lat za kierownicą BMW E36. Było to na lotnisku, obok Grodziska Wielkopolskiego. Po krótkim czasie nabrał wprawy, a starsi zawodnicy byli pod wrażeniem umiejętności młodego kierowcy, dlatego też namówili go do włożenia pod maskę silnika z większą mocą.
I tak tez się stało. Adam w wielu 14 lat w swoim BMW E36 miał już zamontowany silnik o mocy 350 KM.
- Niestety, już na pierwszym treningu doszło do strasznego wypadku czołowego. Przez złą organizację treningu, na zakręcie z brakiem widoczności, zderzyłem się z innym drifterem - mówi Adam. Na szczęście krotoszynianin wyszedł z wypadku, tylko z niewielkimi urazami kręgów szyjnych oraz ramienia. Auto jednak nadawało się tylko na złom, lecz na szczęście silnik ocalał.
Wypadek nie zniechęcił Adama i jeszcze tego samego dnia z rodzicami podjął decyzję o kupnie nowej "budy" i budowie nowego driftowozu. I po pół roku mógł znów doskonalić swoją jazdę w nowym BMW E36. Ta decyzja okazała się ogromnym strzałem w dziesiątkę. Znajomi drifterzy zaczęli proponować mu starty w zawodach driftingowych.
W 2015 pojechał na swoje pierwsze zawody na Driftingowy Puchar Bałtyku, który odbywał się w Motoparku Koszalin. Mimo tego, że tor było trudny, to Adam dawał sobie świetnie radę, jednak auto uległo awarii i nie mógł dokończyć zawodów. Pech chciał, że samochód był bardzo awaryjny. Dopiero wizyta u nowego mechanika m4 perfomarce pozwoliła mu na praktycznie bezawaryjną jazdę.
- Kolejny sezon mogłem rywalizować dobrym autem. Od tego czasu nic się nie psuło, a na kolejne sezony było tylko ulepszane mechanicznie - tłumaczy. Następne lata okazały się więc już bardziej owocne. Apetyt jednak rośnie w miarę jedzenia i wraz z nabieraniem umiejętności samochód o mocy 350 KM zaczął już nie wystarczać.
W 2018 roku Adam podjął decyzję o budowie zupełnie nowego auta BMW E46 z silnikiem 63 AMG 550 KM. Przesiadka okazała się strzałem w dziesiątkę i kolejne sezony przyniosły efekty w postaci wygrywanych kwalifikacji i miejsc na podium.
Dwa lata później po raz kolejny, także z powodu złego nasypu, doszło do dachowania samochodu, tym razem na Autodromie Słomczyn. Adamowi nic się nie stało i o własnych siłach wyszedł z auta. Dzięki pomocy mechaników i przyjaciół, kilka godzin później udało się jeszcze wystartować i zdobyć piąte miejsce w zawodach.
Z silnikiem o mocy 550 KM udało mu się stanąć jeszcze wiele razy na podium. Jednak prawdziwy przełom nastąpił w 2022 roku. Dzięki dodaniu dwóch turbin, auto zyskało 764 KM i to był prawdziwy przełom dla Adama. - Ten sezon był najlepszym w mojej karierze. W każdych zawodach stawałem na podium i zdobyłem tytuł 2 Wicemistrza Polski w Drifcie - relacjonuje Adam.
Sezon 2023 to natomiast kolejna przebudowa auta, aby w 2024 rok wkroczyć pełnym ogniem!
- Jeżeli chcesz abyśmy reklamowali Twoją firmę lub po prostu chcesz nas wesprzeć w sezonie 2024, napisz do nas: zajaczekteam@gmail.com - zachęca kierowca.
Poczynania Adama Zajączka możecie śledzić na Facebooku, Instagramie i TikToku.
Poprzednia
Następna