Pierwsze poważne objawy pojawiły się na początku 2021 roku. Potem był szpital, operacja, a teraz walka nie tylko z nowotworem, ale też z paraliżującym strachem.
- Boimy się my, boi się Julka. Ale przecież między chemiami a leczeniem wciąż trwa życie, a my robimy wszystko, by trwało jak najdłużej! Po zakończeniu chemii córkę czeka dodatkowo rehabilitacja, bo chemia uszkodziła nerwy. Są problemy z chodzeniem, z rękoma… Bardzo prosimy o każde możliwe wsparcie. Wiemy, że jeszcze wiele trudnych chwil przed nami, ale będziemy walczyć, nie poddamy się - mówi mama Julianny.
Wierzymy, że jak zwykle nasi Czytelnicy pokażą, że mają wielkie serca!