Program, który ma być „lekiem” na problemy gostyńskiego szpitala obejmuje działania na lata 2020-2022 i jest aktualizacją ubiegłorocznego opracowania. Nie wszystkim jednak rajcom przypadły do gustu zawarte w nim działania naprawcze. Wskazywano na niejasności i niedomówienia.
Nonszalancki stosunek?
- Nadal podtrzymujemy swoje zdanie, że jesteśmy przeciw temu programowi, to nie my zbudowaliśmy taką nieprzyjemną atmosferę wokół tego wszystkiego. (...) Staramy się zrozumieć pewne tematy, dlatego zadajemy pytania. W wielu przypadkach odebraliśmy pewne wypowiedzi, jako taki nonszalancki stosunek, to w mojej opinii odniosło pewne piętno – wskazywał radny Piotr Kogut. - Odpowiedzi na konkretne pytania nie były udzielane wprost i nie był konkretne. My jesteśmy przedstawicielami ludności. Ludzie nam zaufali. My mamy przychodzić na sesje i klepać to, co leci, tak te sesje mają wyglądać? – zwrócił się w kierunku rządzących.
- Biorąc pod uwagę rozwój szpitala, możliwość pozyskania nowych lekarzy brak tego programu może być słabym argumentem dla kogoś, kto mimo wszystko chciałby rozwijać się Gostyniu czy prowadzić tutaj swoją działalność współpracując z gostyńskim szpitalem – przekonywał starosta Robert Marcinkowski.
Z kolei wicestarosta Janusz Sikora, dodał, że program naprawczy oparty jest o sprawozdanie finansowe, a zwłaszcza o raport finansowy, jaki w danym, roku był przedstawiony.
"Żyjemy w epoce covidowej"
A radni pytali m.in. o koszty wydatków w ostatnich latach w szpitalu. Wśród rajców spore zainteresowanie wzbudziły wydatki prawne, które wyniosły w 2019 roku sporo ponad 300 tys. zł.
Z kolei radna Mirosława Bigaj zaproponowała, żeby doprecyzować ten program, tam gdzie jest konieczne i poprosiła, aby takie dokumenty były przedstawiane radzie wcześniej, by był czas na spokojne ich przeanalizowanie.
Dyskusja ciągnęła się… – Nie do końca rozumiem, jakie my mamy zarzuty w stosunku do tego programu. Niedawno odbyło się zebranie komisji samorządowo-organizacyjnej, której jestem członkiem i program został zaopiniowany pozytywnie – stwierdził przewodniczący gostyńskiego samorządu Alfred Siama. Wówczas, jak przypomniał sześciu radnych głosowało za, a jeden wstrzymał się od głosu. - A nagle pojawiła się refleksja, że program jest zły, że powinien być na nowo sformowany. Jeżeli ktoś już wtedy widział tak duże wady tego programu wykluczające możliwość przyjęcia na sesji, to trzeba było już wtedy wnioskować. Żyjemy w epoce covidowej i zbyt częste zwoływanie sesji też niesie za sobą jakieś zagrożenie.
Zmiana zdania
Do tych słów odniosła się ponownie M. Bigaj – Dyskusja na komisjach była nie do końca skuteczna, ale część z nas nie jest we wszystkich komisjach. W kontekście piętrzących się pytań możemy zmienić zdanie. Myślę, że mamy do tego prawo.
W sukurs radnej przyszedł P. Kogut. - Czy jest jakieś prawo zabraniające nam zmiany zdania? – pytał.
- Każdy radny ma prawo zmienić swoje zdanie, swoją decyzję i możemy temu dać wyraz w głosowaniu – dodał z kolei przewodniczący.
Przeciągającą się dyskusję zamierzał przerwać radny Antoni Kuś. Zgłosił wniosek formalny o zakończenie dyskusji w tym temacie. Jak dodał na komisji było już głosowanie pozytywne. Wtrącił oczywiście, że każdy z radnych może oczywiście zmienić zdanie. Byli jednak chętni, aby dalej prowadzić dyskusje. Ostatecznie przegłosowano wniosek, który jednak nie zyskał przychylności większości. Tylko czterech było za, 13 przeciw, a jeden wstrzyma się od głosu.
Czy zadający pytania otrzymali zadowalające odpowiedzi? Wydaje się, przynajmniej po wynikach głosowania nad programem, że raczej nie wszyscy... 11 rajców była za przyjęciem tego dokumentu, a siedmiu głosowało przeciw. De facto jednak program naprawczy Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Gostyniu został większością przyjęty. Co A. Siama skwitował słowami - żeby ten program przyniósł szpitalowi gostyńskiemu samo dobro.
Poprzednia
Następna