Ważne sprawy

Wziął pożyczkę, a później zaczął się koszmar...

Wziął pożyczkę, a później zaczął się koszmar...
Zdjęcie: Archiwum
Do naszej redakcji zgłosił się pan Marek (imię zmienione na prośbę naszego rozmówcy), który za namową swojej koleżanki zaciągnął pożyczkę w firmie mającej siedzibę na Śląsku. Niestety, to był początek dużych problemów i nieprzespanych nocy pana Marka...

Wspomniana firma działa na terenie całego kraju. Pan Marek telefonicznie podał wszystkie swoje dane niezbędne do weryfikacji. Krótko po tym odezwała się do niego przedstawicielka tej firmy, która w samochodzie, na kolanie i w pośpiechu podała mu do podpisu dokumenty będące wnioskiem o pożyczkę. Poinformowała, że być może już za godzinę będzie decyzja i umowa do podpisu i oczywiście przelew pożyczki do klienta.

 

Początek koszmaru

Tak też się stało. Ponownie w pośpiechu i w samochodzie pan Marek podpisał umowę i otrzymał wkrótce przelew środków. Po zapoznaniu z umową był zaskoczony jej warunkami, o których nie został poinformowany, ale zgodził się na nie podpisując nieprzeczytane, przedłożone w pośpiechu do podpisu dokumenty. Pan Marek zaczął spłacać pożyczkę, jednak po pewnym czasie jego sytuacja osobista i finansowa skomplikowała się na tyle, że terminowa spłata zobowiązania stała się niemożliwa. Dla pana Marka zaczął się koszmar.

 

Straszyli i poniżali go...

Windykatorzy nękali go o różnych porach telefonami, SMS-ami i osobistymi odwiedzinami. Straszyli i poniżali go. Nękali nawet rodziców pana Marka. Z uwagi na brak spłaty firma ze Śląska wypowiedziała umowę i skierowała sprawę do sądu cywilnego. Nie zakończyło to jednak wizyt i telefonów ze strony windykatorów, którzy nie przyjmowali do wiadomości żadnych argumentów. Jak udało się nam dowiedzieć sytuacja pana Marka nie jest odosobniona.

 

Celowe działanie firmy

Mieszkanka naszego powiatu, która też wzięła pożyczkę w tej firmie była nękana i zastraszana przez windykatorów w godzinach nocnych, chociaż wiedzieli, że mieszka sama z dzieckiem. Ponadto, jak powiedział nam anonimowo jeden z pracowników firmy pożyczkowej, na niespłacających klientów przygotowano jeszcze jeden "myk". Firma celowo daje do podpisu dokumenty, których nie wypełnia klient i w pośpiechu nawet nie może się z nimi zapoznać, by później w razie braku spłaty straszyć go skierowaniem sprawy na policję wskazując na rzekome niezgodności w podpisanych dokumentach.

 

Jeżeli ktoś z Państwa został w podobny sposób wprowadzony w błąd przez firmę pożyczkową, nakłoniony do podpisu czegoś, czego nie wypełniał lub był nękany przez windykatorów - prosimy o kontakt. Zapewniamy dyskrecję i bezpłatną konsultację adwokata.

 

 






Czytaj również