Prostownik może okazać się bardzo przydatnym narzędziem, zwłaszcza w zimowe, mroźne dni, kiedy samochody często odmawiają posłuszeństwa. To urządzenie wybawi nas też w sytuacjach, gdy zapomnimy wyłączyć na noc radio lub światła w aucie.
Na rynku jest mnóstwo prostowników, a ich ceny zaczynają się już od 40 zł. Te najtańsze oczywiście naładują akumulator, ale czy bezpiecznie i wystarczająco? W sklepach znajdziemy trzy podstawowe typu prostowników, a należą do nich: standardowe, z mikroprocesorem oraz trakcyjne.
Prostowniki standardowe są najprostsze w konstrukcji. Opierają się na transformatorze i nie posiadają dodatkowej elektroniki. Ich zaletą jest cena oscylująca w granicach 50 zł.
Kolejny rodzaj to prostownik z mikroprocesorem. W tym przypadku zmniejszone jest ryzyko przeładowania i nie trzeba ciągle nadzorować pracy tego urządzenia. Gdy skończy pracę, samo odetnie dopływ prądu. Cena to ok. 300 zł.
Trzeci, to prostownik trakcyjny. Są to najbardziej zaawansowane urządzenia, najczęściej wybierane do dużych zestawów akumulatorowych (auta elektryczne i wózki widłowe). Sterowane są układem elektronicznym. Są oczywiście droższe od wspomnianych wcześniej.
Kupując prostownik, należy zwrócić uwagę na następujące rzeczy:
- Powinien mieć skuteczność ładowania na poziomie 1/10 pojemności akumulatora,
- Napięcie wyjściowe prostownika powinno być równe napięciu akumulatora,
- Napięcie zasilające powinno wynosić 12V lub 24V, w zależności od samochodu,
- Zwróćmy też uwagę na dodatkowe funkcje, które mogą nam pomóc w jego obsłudze: ekran LCD, amperomierz, wentylator, stabilizator prądu,
- Raczej unikajmy kupowania uniwersalnych modeli, będą one mniej skuteczne.
Poprzednia
Następna